sobota, 25 września 2010

Zaklinam los

Życie, bądź skurwiel, przestań podrzucać cukierki i rzuć mi w końcu porządną kłodę pod nogi. Taką z podwójnym pierdolnięciem, żebym się już nie podniósł - środa, 22 września.

Dziś mamy sobotę, 25 września. Nasrałem na własnym podwórku. Gówno śmierdzi ostrzej niż zwykle, lecz jego zapach na mnie nie działa. Działa za to na sąsiadów. Aż za bardzo. Ktoś tam u góry dojebał mi karę w postaci zerwania więzi z rodziną na czas bliżej nieokreślony oraz grzywnę w wysokości ostatniego rachunku telefonicznego. Potrafię zaklinać los. Chciałem bólu - pstryk - mam ból... ale chwila moment. Los nadal spełnia moje zachcianki?

1 komentarz:

  1. Pomyśl natychmiast żebym się zakochał w kimś zabójczo przystojnym ZE WZAJEMNOŚCIĄ! MYŚL!

    OdpowiedzUsuń