czwartek, 8 lipca 2010
Szczerość w agonii
Przy brudnym stole i pierwszej kawie, po całonocnym płukaniu nerek i przespanym południu, robię sobie rachunek sumienia. Bilansuję zyski i straty, te materialne jak i te związane bezpośrednio ze mną. I dochodzę do wniosku, że nocą wyrzucam za dużo z portfela i o wiele za dużo z siebie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
A tak naprawdę to ja napisałem tą notkę, a Ty mi ją ukradłeś.
OdpowiedzUsuńA tak prawdziwiej, to mógłbym rzeczywiście zrobić to co napisałem wyżej.
nocą zapominam z reguły,co moralność.
OdpowiedzUsuń